środa, 28 marca 2012

Pożegnanie z Bloggerem

Mili Państwo, lepsze jest wrogiem dobrego, dlatego odchodzę.

Odchodzę z google'owego serwisu Blogger do współtworzonego przeze mnie portalu DlaOlesnicy.org.

DlaOlesnicy.org to pierwszy i jedyny serwis publicystyczny w Oleśnicy, który jest całkowicie wolny - wolny od jakiejkolwiek władzy, wolny od liczby klikalności generowanych dla potencjalnych reklamodawców, wolny od uległości wobec kogokolwiek i wolny od internetowego trollowania.

DlaOlesnicy.org to portal, na którym każdy może pisać - pod warunkiem, że nie łamie prawa i trzyma poziom cywilizowanego człowieka, któremu tak zwana "kultura osobista" nie przeszkadza w zwyczajnym funkcjonowaniu.

Niedługo zawartość bloga stąd zniknie, już jest z resztą pod adresem michalskrzypek.dlaolesnicy.org. Najnowszy wpis, i każdy kolejny też, będą się pojawiać tylko tam.

Tutaj będzie tylko komunikat o przekierowaniu pod nowy adres. Proszę, nie bójcie się kliknąć "TAK".

Do zobaczenia w nowej, przyjaźniejszej dla oka formie portalu DlaOlesnicy.org!

...i wielkie dzięki za kilka lat spędzone wspólnie na google'owym Bloggerze.

Pozdrawiam gorąco,

Michał Skrzypek

sobota, 10 marca 2012

Standard

Minęło kilka tygodni o ostatniego wpisu, ale w Oleśnicy zmieniło się niewiele. Standardowo pogoda była lutowo-marcowa, standardowo – jak zwykle o tej porze roku - choroba zagnała mnie do łóżka, standardowo towarzysze spod znaku goździka i rajstop raczyli ósmego marca oleśniczanki kłującymi dowodami pamięci, standardowo odbyła się sesja Rady Miasta.

Standardowo (drugi raz w ostatnich miesiącach) radni przyjęli stanowisko w kwestiach światopoglądowych. Z taką różnicą, że tym razem nie wyrazili troski o nienawiści w mediach, a dla niepoznaki troskę o nienawiść wobec mediów. I wcale nie lokalnych, bo właśnie toruńskich. W ten sposób oleśniccy radni wywołali kolejną falę nienawiści w mediach, i to zupełnie niestandardowo, bo wobec mediów. Czyli znowu wyszło nie tak, jak powinno, ale to w sumie… standard. Ciekawe, co na to Toruń.

Standardowo kierowcy nie mają w Oleśnicy łatwo. Nie idzie bynajmniej o świetlny sygnalizator strzałki do skrętu w lewo na prawym pasie do jazdy na wprost, bo w sumie można się przyzwyczaić. Gdyby zrobili strzałki do skrętu w prawo na pasie do skrętu w lewo pewno też jakoś byśmy przeżyli. Miałem na myśli tak zwaną strefę płatnego parkowania. Idea jest dyskusyjna i ma zaciekłych przeciwników, jak i zwolenników. Ogólny standard płatnego parkowania poprawia fluktuację pojazdów i zasila budżet miasta. W Oleśnicy to w sumie nie wiadomo jak będzie. Nie ma jeszcze operatora parkomatów, bo strefę zaplanowano wstępnie zbyt małą i ponoć nieopłacalną. Ale ona już przecież istnieje. Na papierze. I się rozrosła, by stać się dochodową.
Żeby nie było - jestem radnym i burmistrzowi bardzo wdzięczny, że mam gdzie postawić auto. W ostatnich latach powstało mnóstwo zatoczek, przy których nowoczesne parkomaty będą prezentować się bardzo wykwintnie.
I jestem spokojny, bo rada na pewno zadbała o to, by główne korzyści z płatnego parkowania czerpało miasto, a nie jakiś prywaciarz. Na pewno dokładnie zapoznała się z rzetelnie przygotowanym modelem biznesowym tego przedsięwzięcia i jest pewna, że przyniesie ono miastu realne dochody. Na pewno zadbała o to, by mieszkańcy strefy i właściciele sklepów parkowali za darmo. Na pewno zadbała o to, by tuż przy strefie powstał duży i bezpłatny parking. Na pewno zadbała o te i o inne drobiazgi, bo przecież taki jest standard. Inaczej pomysł płatnego parkowania nie miałby w Oleśnicy sensu.

Standardowo obchodzi się okrągłe rocznice związane z historią miasta i standardowo uroczystości realizuje się w weekendy albo popołudniami, żeby jak najwięcej ludzi mogło w nich wziąć udział. Więc świętowaliśmy ostatnio 757 rocznicę nadania praw miejskich w czwartkowe południe. Chyba się udało, w każdym razie uczniowie byli zachwyceni. Dobrze, że w ogóle ktoś o tym pamiętał. Bo mnie pamięć czasem zawodzi. Nie przypominam sobie obchodów na przykład 754 rocznicy. 748 też nie.

Rodzi się nowy oleśnicki standard. Wykuwa się jak rycerski miecz, i to dosłownie. Właśnie podano do wiadomości, że w maju najadą nas husyci, ale szerzej jeszcze o tym napiszę. Oby tym razem lepiej wykorzystano tę atrakcję promocyjnie. Kiedy przed dwoma laty rycerze robili zaciąg na Tannenberg, rozsławiali po świecie ten fakt tylko zapaleńcy. Trzy dni z rycerzami i całą ich infrastrukturą były pyszne, ale wśród moich znajomych furorę zrobiło to zdjęcie:



Teraz powinno być inaczej. W końcu jest już sekcja od promowania miasta. A umiejętne zdyskontowanie promocyjne wizyty rycerstwa w roku nie-grunwaldzkim to dla zawodowców od marketingu i wizerunku pestka. Znaczy, standard.