niedziela, 6 listopada 2011

W odpowiedzi na komentarze. A poza tym to piękny listopad mamy.

W zasadzie to miał być komentarz do poprzedniego posta. Ale mi się jakoś rozrósł, więc wpisuję go tutaj. I dla oddechu - parę obrazków. Zupełnie nie na temat.

Mili Państwo, bardzo dziękuję za wizytę. Panie Felisie - dawno nie mieliśmy okazji wymienić poglądów. Cóż mogę dodać? Moim zdaniem, Rada Miasta oraz szeroko rozumiane zaplecze burmistrza, nie muszą opracowywać ekstra planów ratowania szefa: nie ma powodów, by tak czynili. Owszem, demokracja wyposaża nas w instrumenty prowadzące do zmiany władzy, ale w tym konkretnym przypadku może dotyczyć to tylko burmistrza. Rada i tak pozostanie bez zmian. Czy Jan Bronś dotrwa do końca kadencji? Uważam, że tak, a przynajmniej nic nie wskazuje, by miało być inaczej. Nawet jeżeli jakimś cudem doszłoby do referendum, to obostrzenia dotyczące frekwencji w oleśnickich realiach nie są do przejścia. A jeśli jednak zostałyby spełnione wszelkie warunki ordynacyjne (frekwencja 3/5 spośród tych, którzy wzięli udział w wyborach 2010, spodziewane protesty) - cały czas przecież teoretyzujemy - to kto miałby zająć jego miejsce w ratuszu?

Pomijam fakt, iż w przypadku przeprowadzenia skutecznego referendum, do czasu nowych wyborów Donald Tusk wskaże kogoś do pełnienia tej funkcji. I byłaby to z pewnością osoba z Platformy. Lokalnej. I akurat będzie wolny Piotr Pawłowski, bo odwołanie burmistrza idzie w parze z odwołaniem wiceburmistrzów.

Oleśnicka polityka nie posiada dzisiaj ośrodka opozycyjnego, zdolnego do wysunięcia na to stanowisko kogoś poważnego, kogoś rzutkiego i z wizją, komu oleśniczanie zaufaliby ponad podziałami. Owszem, możemy przypominać nazwiska dawnych kontrkandydatów, ale to kandydaci z odium porażki, silnie kojarzeni z np. z PiS-em, które właśnie się rozpada. Pani Dzięgło - z całym szacunkiem - również nie zawładnęła wyobraźnią wyborców. O panu Konopce łaskawie nie wspomnę. Kto więc miałby stanąć przed Radą Miasta, złożoną głownie z osób tak czy inaczej z burmistrzem związanych? W jaki sposób uzyskać przed takim gremium absolutorium?

No właśnie.

Do żadnych zmian zatem nie dojdzie. Wszelkie próby obrzydzenia Jana Bronsia odniosą odwrotny skutek, pomogą też skonsolidować jego zwolenników. Zamiast szczeniackich zaczepek należy skupić się na stworzeniu programu dla Oleśnicy na najbliższe lata oraz wizji miasta za 10, 20, 30 lat. A potem nauczyć się to ludziom opowiadać. I możliwe, że ludzie poproszą o jego realizację.

Kto wie, może pojawi się wówczas przyszły kandydat, który nie będzie opierał programu na negacji i przekona do siebie dzisiejszych niezadowolonych oraz przejmie chociaż część głosów Bronsia.

Na razie nie zawracajmy więc sobie głowy referendum. Przyglądajmy się pracy samorządowców, wystawiajmy im oceny. Krytykujmy gdy trzeba i chwalmy gdy się da.

A teraz zapraszam na spacer po Oleśnicy i okolicach. Ten listopad naprawdę jest piękny :)




















I jeszcze fotka interwencyjna: Przejście przez ul. Wojska Polskiego pomiędzy ul. Targową a tą nową, obficie obdarzoną latarniami. Przejście, które jest, a którego w sumie nie ma. Jest znak pionowy, są mrugające światełka i inne cuda, ale brakuje pasów. I auta do Wrocławia zasuwają, a spacerowicze i dzieci czekają na szczęście.

Kiedy przejście będzie ukończone?

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witam, bardzo celne spostrzeżenia. Może wpłyną uspokajająco na lubujących się w opluwaniu burmistrza ludzi. A i jeszcze jedno, czy pan i pana kolega Damian Siedlecki działacie nadal w jednej drużynie? Pytam, bo jakoś u pana widzę skłonności kompromisu, czego wyraźnie brakuje jemu.
A zdjęcia bardzo cudne.

felis pisze...

Nie chodziło mi o "ratowanie szefa" tylko o "ratowanie wizerunku szefa", który mocno ucierpiał przy okazji sprawy zakupu auta. I myślę, że wybuch społecznego niezadowolenia nie wiąże się tak do końca z tym zakupem. Sprawa wygląda tak, jak w rozpadającym się związku; jedna strona widzi grzeszki drugiej, cierpi, czeka, liczy na opamiętanie, aż w końcu wybucha z zupełnie błahego powodu. Citroen to taki właśnie punkt zapalny, przy okazji którego wyciągnięto na światło dzienne wszystko to, co w naszym przekonaniu jest złe, i co nas boli. Czym jesteśmy rozczarowani, bo [parafrazując] nie o taką Oleśnicę nam chodziło.
Panie Michale, nie wymienialiśmy poglądów dawno, bo ja - tak jak i Pan - dziwię się już od dłuższego czasu, i żeby nie zamienić się w słup soli szukam zajęć pożytecznych i przyjemnych, z dala od spraw, którymi żyje miasto.

ruzam pisze...

Panie Michale jeszcze kilka takich fajnych zdjęć i w sznureczku na moim blogu dodam "Obiektywem Michała Skrzypka" :) Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Złota aleja w lesie czy parku - absolutnie zjawiskowa!
Aż żal, że w Oleśnicy rzeczywistość skrzeczy. Jest pan jednym z tych, którzy dają nadzieję że jeszcze kiedyś będzie normalnie.

Anonimowy pisze...

Dobry wieczór, chcę pogratulować wyczucia, taktu i rozsądnego podejścia do materii przy której wielu traci głowy.
Inni komentatorzy zaperzają się niezdrowo. Życzę wszystkiego dobrego i czekam na kolejne artykuły.