piątek, 11 grudnia 2009

Tajna skleroza

Polityczna ruchawka była dotąd w Oleśnicy obecna raczej subtelnie. Nienachalnie. Ktoś gdzieś coś powiedział, ktoś coś napisał, tu oświadczenie, tam riposta... Nuda, smutek i nostalgia. Jak w polskim filmie.
Ostatnio jest jednak trochę lepiej: dzieje się coś i w polskim filmie, i w oleśnickiej polityce. Czy polityczce raczej. Należy optymistycznie założyć, że nie ma to związku z przyszłorocznymi wyborami do samorządów. Z prezydenckimi też nie powinno, chociaż kto wie...

Szef wszystkich szefów w starostwie zawiadywał powiatem jak umiał. Radził sobie długo, ale na rok przed wyborami uznano, że jednak umie za mało i należy udzielić mu wsparcia. Dwóch szefów to w sumie o jednego za dużo i aby posadzić na starościńskim stolcu elekta, trzeba się było pozbyć tego obecnego. W czasach demokratycznych zajazdy nie są już kultywowane, obrano więc drogę odwołania. Nie udało się.

Nie to jest jednak najciekawsze, ale fakt rozchwiania się koalicji. Starosta stracił trzy szable ze swej drużyny. Jeszcze mu wystarczy, by skutecznie administrować, ale ma za mało, żeby układać jakieś dalekosiężne i pewne plany z obecnymi koalicjantami. Na dobrą sprawę dotyczy to także burmistrza.

Tematem zainteresowały się media.

Obecny koalicjant (no, jeden z nich) wije się jak piskorz, aby odpowiadając ładnie, politycznie i merytorycznie, nie odpowiedzieć nic. W ten sposób powstają perełki, godne cytatów w takim „Szkle kontaktowym” na przykład. Oto indagowany przez dziennikarza wódz jednego z ugrupowań koalicyjnych przez trzy czwarte artykułu w lokalnej gazecie daje odpór podejrzeniom, jakoby to jego ludzie próbowali zamachnąć się listopadowo na starostę, elokwentnie tłumacząc coś w stylu, że w sumie nie można mówić, jak kto głosował, bo głosowanie było tajne, i właśnie dlatego, że głosowanie było tajne, to nie wiadomo jak ktoś głosował, no bo było to głosowanie jak najbardziej tajne. Pytany czy rozmawiał o głosowaniu z jednym ze swoich, podejrzewanym o chęć umożliwienia staroście odpoczynku, odpowiada, a jakżeby inaczej, że to tajne głosowanie przecież było... W końcu jednak nie zdzierżył i naciskany wypalił: „Jeżeli radni X i Y stwierdziliby, że rzeczywiście głosowali przeciwko staroście, (...) no to na pewno czeka nas poważna rozmowa w tej sprawie”. Znaczy co: jakby się przyznali? A może jakby sobie przypomnieli, że zapomnieli, iż są w koalicji i nie pamiętali jak głosowali, bo było tajnie??

Coś zaczęło trzeszczeć w tej koalicji, nie jest ważne, kto jak głosował. Ci, którzy sprawują władzę, na całym zamieszaniu stracili. Część z nich rozejrzy się za nowymi aliansami, część z nich zewrze szyki, inna część pewnie mocno narobi w pludry. Komunikat jest jasny: zdaje się, że z powodu wygórowanych ambicji któregoś bystrzaka z koalicji, opozycja przybrała na sile i pewno będzie jeszcze mocniejsza.

Niektórzy, patrząc na brylującą w telewizorze sycowską matkę chrzestną tego przedsięwzięcia mogą pomyśleć, że już lepiej trzeba było zorganizować ten zajazd...
Zapraszam już wkrótce do dyskusji na portalu www.dlaolesnicy.org

Brak komentarzy: