- A wie pan chociaż kto to jest Ziobro?
Student jest już zielonkawy.
- ...a Lepper?
Twarz studenta przybiera odcień sinoniebieski.
- ...a Kaczyński?! - nie daje za wygraną profesor.
Student prawie mdleje i nie potrafi dłużej ukryć niewiedzy.
- Nie, panie profesorze, nie wiem...
- Panie, gdzieś się pan uchował?!
- W Bieszczadach, panie profesorze...
Profesor z litości daje tróję, nabija fajkę i myśli: "a może by tak wszystko pieprznąć i wyjechać w Bieszczady?"
Otóż, mili Państwo, ja też udałem się w swoje własne, prywatne "Bieszczady".
Nie czytałem oleśnickich gazet, żeby nie denerwowało.
Nie otwierałem lokalnych portali, żeby nie prowokowało.
Nie spacerowałem po mieście, żeby nie spotkać własnych rozterek.
I było mi bardzo dobrze.
W tym czasie samolubnie i bez skrupułów zajmowałem się własnymi sprawami, dopóki mi nie przeszło. Efekt dbałości o własne sprawy będę spłacać przez trzydzieści lat, ale za to mam balkon z widokiem na
Zatopiwszy się na balkonie w wykwintne krzesełko rattanowe nabyte drogą kupna w markecie Biedronka, przejrzałem pobieżnie nagłówki rozmaitych portali. Po tej lekturze nie wykluczam kolejnej emigracji wewnętrznej.
Ale może jeszcze nie teraz :)
I jeszcze jedno - to naprawdę bardzo miło, że po odblokowaniu bloga ponownie pojawili się Goście.
Wielkie dzięki!
1 komentarz:
Wpisze sobie cos albo NIC!
Prześlij komentarz